Jego nazwisko wywodziło
się prawdopodobnie z walijskiego słowa „Du”, oznaczającego „Czarny”. I
rzeczywiście mrocznymi sprawami się zajmował. Przyszedł na świat w Londyńskiej
Tower Ward, jego ojciec był kupcem oraz królewskim dworzaninem, mniejszego
szczebla. Do Londynu przybyli oni z Walii około roku 1485 – podczas koronacji
Henryka Tudora na Henryka VII, Króla Anglii. Jeśli chodzi o swoją rodzinę,
lubił utrzymywać, iż są potomkami Wielkiego Rhodri Mawr'a, pierwszego
księcia Walii z przydomkiem „Wielki”. John Dee – bo o nim tu mowa, uczęszczał
do katolickiej szkoły w Chelmsford (dziś jest to King Edward VI Grammar School,
a następnie - w latach 1543-1546 - do St. John's College w Cambridge. Jego
zdumiewające zdolności intelektualne wywarły niemałe wrażenie na wykładowcach i
szybko stał się honorowym profesorem Trinity College. W latach 40 i 50 XVI
wieku Dee podróżował po Europie, studiując w Leuven i Brukseli, a także
wykładając matematykę Euklidesa w Paryżu. Wówczas poznał się z Gemmą Frisius i
został bliskim przyjacielem kartografa Gerardusa Mercatora. Dzięki tym
znajomościom powrócił do Anglii zaopatrzony w bogatą kolekcję przyrządów
matematycznych i astronomicznych. Gdy w 1558 na tronie Anglii zasiadła Elżbieta
I, stał się jej zaufanym doradcą w sprawach astrologii i nauki, m.in. sam
wybrał datę koronacji, współpracował z wojskiem angielskim i od lat 50 do 70
XVI wieku służył, jako doradca angielskich wypraw odkrywczych. Zapewnił
techniczną pomoc w sprawach nawigacji i ideologiczne wsparcie podczas tworzenia
„Imperium Brytyjskiego”, on też wymyślił tę nazwę. W 1577, ukazała się
publikacja Dee o nazwie General and Rare Memorials pertayning to the Perfect
Arte of Navigation, praca, która prezentowała jego wizję morskiego imperium i
dowodziła angielskich praw do terytoriów Nowego Świata. Tworzące się imperium
miało odwoływać się do legend arturiańskich, z których najważniejsza głosiła,
że legendarny król Artur był władcą całej północy.
Napisał szereg traktatów
naukowych z zakresu astronomii, matematyki, kalendalorogii i geografii, a jego
zasługi cenione są również dzisiaj. Wszakże najbardziej zasłynął ze swych
eksperymentów magiczno–krystalomantycznych, którymi zainteresował tak uczonych,
jak i panujących europejskich. Wytrwale studiując dziedzinę optyki,
skonstruował specjalne zwierciadło z czarnego obsydianu (w kształcie kuli z
zadymionego kwarcu), mające podobno właściwości ukazywania wizji. Woził je ze
sobą podczas podróży i demonstrował je władcom i magnatom, wreszcie w końcu
1588 r. sprzedał je – za pośrednictwem swego pomocnika – medium Edwarda
Kelley’a – cesarzowi Rudolfowi II. W swojej rezydencji w Mortlake pod Londynem
urządził sobie muzeum różnych osobliwości i bibliotekę liczącą ponad 4 tysiące
tomów, wreszcie pracownię alchemiczną. Uczony był w posiadaniu cudownego
kryształu, który rzekomo otrzymał od „anioła Uriela” 21 listopada 1582 r.
Umieścił go na złotej podstawie i przez całe życie posługiwał się nim z
największą delikatnością. Zwierciadło to stało się głośne w całej Europie. Oto
jak sam Dee opisuje ten przedmiot w przedmowie do angielskiego przekładu
„Euklidesa” (1570): „Zapewne to dziwne do słyszenia, ale rzeczywiście jest to
jeszcze bardziej cudowne, niż słowa me to mogą oznajmić. I niemniej przez
optyczny wkład można wyjaśnić porządek i przyczynę tego zjawiska: można
wszystko tak wyłożyć, że wynik musi nastąpić”. W kaplicy, niedostępnej dla niewtajemniczonych, przeprowadzał Dee w obecności swego medium seanse z duchami,
czyli tzw. „akcje”. Jednym słowem moglibyśmy określić go mianem… czarownika.
JAK ZAWSZE ZAPRASZAMY NA STRONĘ:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz